Już od dłuższego czasu, w polskojęzycznych mediach coraz mocniej i coraz głośniej lansowane jest tzw. "powstanie w getcie warszawskim". Etatowi kłamcy i propagandziści ze wszystkich najpopularniejszych stacji telewizyjnych, już od kilku dni solidarnie występują z jakimś żółtym, papierowym śmieciem przypominającym żonkila - a jacyś dziwni ludzie z jeszcze dziwniejszych organizacji (rzekomo - pożytku publicznego) wciskają ten szajs napotykanym przechodniom tłumacząc, że "trzeba nosić".
Co za tym wszystkim się kryje? To samo, co za chanukowymi świeczkami w Sejmie czy też obchodami przeróżnych mniej lub bardziej realnych wydarzeń, których celebrowania oczekuje od Gojów, Międzynarodowa Diaspora. Gest uległości i poddaństwa tych, którzy według Talmudu są gorsi wobec tych, którzy rzekomo są wybrani i lepsi.
A ile w tym wszystkim jest prawdy? Mniej więcej tyle, ile w historii o tzw. "pogromie" kieleckim czy też o "mordzie" w Jedwabnem - aczkolwiek jeśli kogoś faktycznie interesuje tak nudny temat, to niech zajrzy do jakichś historycznych opracowań i odstawi telewizyjny bełkot dziennikarzy, polityków i celebrytów.
W naszej historii jest tak wiele powstań, zrywów, insurekcji i innych wydarzeń które zasługują na ich publiczne eksponowanie, że zdecydowanie szkoda robić z siebie usłużnego Szabesgoja czy też innego "pożytecznego" idiotę.